wtorek, 10 kwietnia 2012

Terry Goodkind "Wróżebna Machina"

Jakież było moje zdziwienie, gdy podczas ostatniej wizyty w empiku zauważyłam kątem oka znajomą graficznie okładkę. Podejrzliwość wzbudził we mnie fakt, że było to na regale z nowościami. Podeszłam bliżej i oto mym oczom ukazała się ona. 





12 tom serii „Miecz Prawdy”, jeśli wliczać by „Dług Wdzięczności” będący dodatkowym tomem napisanym mniej więcej w środku serii, ale chronologicznie stanowiący Tom 1.. Szok. Po tomie jedenastym „Spowiednicza” byłam niemal przekonana, że seria się zakończyła. Wyszła, co prawda potem „Reguła Dziewiątek”, która była współczesną kontynuacją sagi, jednak z nią niepołączoną bezpośrednio. Po przeczytaniu „Reguły Dziewiątek” myślałam ze od Terre’go Goodkind’a nie spotka mnie już nic dobrego. Fabuła była słaba, wydanie niczym Harry Potter ( gruba oprawa, szerokie marginesy, wielka czcionka) symulująca ze książka ma kilkaset stron gdy w rzeczywistości starczyło y 100 przy normalnym druku. 

Wracając jednak do „Wróżebnej Machiny”. 

Stałam przed półką i gapiłam się na nią rozważając czy warto ryzykować 35 PLN’ów . Postanowiłam dać Terry’emu szansę rehabilitacji i porwałam książkę z półki. 

Było warto :) 

Kolejna przygody Richarda i Kahlan wciągnęły mnie na dwa popołudnia (tylko ostatkiem sił i rozsądku oderwałam się od książki o 2 nad ranem z myślą, że jakoś trzeba te 8 godzin przepracować w kolejny dzień). 

Trochę o fabule: 
W mieście dookoła Pałacu Ludu zaczynają się pojawiać bardzo lakoniczne i złowróżbne przepowiednie. O dziwo sprawdzające się lecz jak zawsze w bardzo nieoczekiwany sposób. Co dziwniejsze nawet prawdziwy prorok Nathan nie jest w stanie ich zinterpretować. Sytuacja nie staje się jaśniejsza gdy Kahlan odnajduje ukrytą machinę, która okazuje się te wróżby tworzyć. A co dalej ... no cóż... nie powiem ..... 

Nie jest to jeszcze forma i jakość, do jakiej przyzwyczaiły mnie poprzednie tomy sagi ale na szczęście nie jest to juz nic co przypominałoby nieudaną „Regułę Dziewiątek”. 

Jeśli ktoś lubi taki rodzaj literatury, bajek dla dużych dzieci jak nazywam fantasy, na pewno nie pożałuje. 

Jako mały spoiler dodam, że książka kończy się w sposób, który pozwala oczekiwać kolejnego tomu. Ja na pewno będę na niego czekać z niecierpliwością. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz